Jako człowiek stary i zmęczony życiem, postanowiłem zebrać listę rzeczy, które chciałbym wiedzieć 15 lat temu. Macie, czytajcie, zapamiętujcie i udostępniajcie. Podziękujecie mi później.
1. Obcowanie z toksycznymi ludźmi
Szufladkowania nienawidzę równie bardzo co toksycznych ludzi. Tak, to był żart, czaisz? Ludzie naprawdę dzielą się na dwie kategorie: tych, którzy widzą problemy i tych, którzy widzą możliwości. Nie chcesz przebywać z tymi pierwszymi. A już na pewno, nigdy, przenigdy, nie chcesz być zakwalifikowany/a do tej pierwszej grupy. Serio, życie jest za krótkie, żeby się martwić pierdołami. Widzisz jakąś okazję? To próbuj. To jest naprawdę aż tak proste.
2. Picie wódki z piwem
Kiedyś wpadłem na fantastyczny pomysł wypicia szota wódki i ugaszenia palącego ogniem smaku szklanką piwa. W zasadzie to wpadałem na ten sam świetny pomysł wielokrotnie i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zawsze kończyło się tak samo. Po prostu tego nie rób.
3. Niezdrowe jedzenie
Dawniej mogłem zjeść sam dużą pizzę z ekstra serem, popić trzema szklankami piwa, a następnego dnia zmieścić się w te same spodnie. NO MORE.
4. Wpędzanie się w poczucie winy przez korporacje
Serio, jebać korporacje. Jeśli ktoś ma miliardy dolarów i potęgę, aby móc zdziałać coś dobrego dla świata, ale tego nie robi, to nie zasługuje na nic innego niż pogardę. Przestań pozwalać wpędzać się w poczucie winy. Ooo, nie oszczędzasz wody? Ooo, jeździsz spalinowym autem? Nasza korporacja wspiera Godzinę Dla Ziemi, tylko dzisiaj śmieciowe t-shirty uszyte rękami wyzyskiwanych dzieci w plastykowych torbach z fabryk zatruwających planetę 20 procent taniej! Razem ratujmy świat. #godzinaDlaZiemi
5. Lekarze
Ja wiem, że bez problemu można imprezować całą noc, a potem wstać na 8 do tyrki i pracować cały dzień. Wiem też z doświadczenia, że po drodze z imprezy do roboty nie trzeba nawet zahaczać o dom, wystarczy tylko ogarnąć jakiegoś kerfa i kupić dezodorant w sprayu, żeby nie jebać. Im dalej jednak od 20-roku życia, tym trudniej wyjść z tego bez szwanku. Pomyśl czasem o swojej wątrobie, albo o tych kilku szarych komórkach, które potrzebują snu, aby nie zdechnąć. A to kolano, które boli Cię od dwóch lat? To może jednak niech obejrzy lekarz. Zbadaj się, piszę to zupełnie poważnie.
6. Manipulacje pracodawców
„Jesteśmy rodziną.” „Tobie powinno zależeć na firmie tak samo jak mnie.” „Bez Ciebie firma się rozpadnie.” To tylko kilka z licznych kłamstw, które usłyszysz od swoich przełożonych. Olej to. Wal ich. Rób tak, aby to Tobie było dobrze, a nie firmie, która nie zawaha się, aby Cię wywalić na zbity pysk, gdy tylko pojawi się mała czkawka w płynności finansowej. Celem pracy jest zarobek, a nie sentyment. Najlepiej już teraz zacznij szukać nowej roboty.
7. Kac
Gdy już w końcu odkryjesz, że magicznym rozwiązaniem problemu kaca jest po prostu picie wody, to poczujesz się jak idiota. Szkoda, że nikt mi tego nie powiedział 15 lat temu.
8. Podążanie za trendami
Żyję na tyle długo, że zdążyłem już zauważyć, iż większość mod powtarza się wiele razy w kółko. Wszystko jest remiksem, jak mawiał klasyk. Więc jeśli masz swoją ulubioną koszulę, w którą przestałeś/aś się mieścić, a za rok wyjdzie z mody – nie martw się! Schowaj ją głęboko w szafie na lepsze dni, bo kiedyś w końcu trend powróci, a Ty na pewno znowu schudniesz. Prawda? PRAWDA?
9. Kumplowanie się z ludźmi z pracy
Ludzie z pracy to nie są Twoi przyjaciele. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie. Uwierz mi, im nawet nie zadrży powieka, gdy bedą Ci wbijali nóż w plecy, aby zdobyć jakiś awans lub podwyżkę. Nie pozwól, aby jakieś tymczasowe i kruche znajomości były tym, co trzyma Cię w toksycznej i kiepsko opłacanej robocie.
10. Poznawanie nowych osób
I tak będziesz miał/a wystarczające trudności z utrzymaniem relacji z tą trójką przyjaciół ze szkoły średniej, która Cię jeszcze znosi, więc nie dodawaj sobie problemów. To jest: nie szukaj nowych znajomych. Nie od dziś wiadomo, że największym cudem dokonanym przez Jezusa Chrystusa było przyjaźnienie się z dwunastoma osobami po trzydziestce. A Ty raczej nie jesteś bogiem, no nie?
11. Nocne imprezy
Kiedyś sądziłem, że wychodzenie na imprezę o 17 było lamerskie. Dzisiaj uważam to za najlepszy pomysł pod słońcem: w pubach są jeszcze wolne stoliki, nie ma kolejki do baru, a jak się już nabzdryngolę, to mogę nadal wrócić autobusem dziennym do domu. Win win.
12. Smalltalk
Nienawidzę sytuacji, gdy się komuś przedstawiam, a ta osoba odpowiada „My się już znamy!”. Dawniej to było niezręczne, nawet czułem się z tym trochę źle, ale dzisiaj już wiem, że to po prostu znak, że ta osoba nie była warta zapamiętania. Przykro mi, ale to prawda, ktoś to musiał w końcu powiedzieć. Najlepiej uciekaj, albo zostaniesz przynudzony/a kolejną opowieścią o kolejnym rewolucyjnym projekcie napisanym w Angularze. Rzyg.
13. Próba zrozumienia młodych ludzi
Niech mi ktoś wytłumaczy co pierdoli Gimper, albo o co chodzi z Frizem czy domem X. No nie. Po prostu nie.
14. Domówki u siebie
Uwielbiam domówki. Serio, to najlepsza forma imprezowania. Płacisz 30zł za butelkę alkoholu, a nie za jednego drinka. Jest jedzenie, po którym nie boli Cię żołądek. Możesz się rozwalić na łóżku. Ale jest jedna podstawowa zasada wszystkich domówek: to nie może być Twój dom.
15. Kłócenie się z ludźmi w Internecie
Kiedyś myślałem, że kulturalna wypowiedź poparta argumentami jest w stanie sprawić, aby ktoś zmienił zdanie. Jako idealista z kompleksem mesjasza próbowałem i próbowałem, i próbowałem. Nie warto, nie uda się, nigdy się nie udaje. Nie przekonasz, że szczepionki nie powodują autyzmu, a Nest.js to przeinżynierowany potwór. Niech mają po swojemu, 2+2=5, miłego dnia.
16. Długie wiadomości
Nienawidzę, gdy ktoś się czai zamiast od razu napisać czego chce. Jeśli zaczynasz rozmowę od „hej, jesteś?” albo „dzień dobry” i czekasz aż odpiszę – no cóż, możesz się nigdy nie doczekać, a na pewno od początku jesteś spalony za brak szacunku do mojego czasu. Napisz jednym zdaniem od razu czego chcesz, takie tldr, bez rozprawek.
Podsumowanie
I to by było na tyle. A Wy macie jakieś ciekawe porady, które chcielibyście usłyszeć 10 czy 15 lat temu? Napiszcie mi w komentarzu!